I tym razem moje ucho mnie nie zawiodło, cały czas z tyłu głowy miałem American Beauty, po seansie wchodzę na Filmweb i oczywiście bingo. Muzyka niemalże identyczna. Co do filmu to wielkie uznanie dla całej głównej trójki aktorów - zagrali niesamowicie. Kolejny raz przekonałem się o talencie Kevina. Piękny scenariusz, zakończenie wzruszające. Koniecznie zabiorę się za książkę.