jednak entuzjastą tego filmu. To bardzo dobry i wzruszający film. Zaskoczył mnie prawdą jaką poruszył - nie podejrzewałem że Amerykanie mogą zrobić film o tak niewdzięcznym i brudnym temacie jak alkoholizm i znecanie się nad rodziną pod wpływem alkoholu. A młody Joe jest poprostu rewelacyjny - aż trudno uwierzyć że to tylko gra, że to aktor. Kewin Spacey jest też świetnym aktorem i zagrał ciekawie i prawdziwie. A że w domu mam nauczycielkę to i miałem o czym dyskutować po tym filmie... Trochę oczywiście wyłazi tu dydaktyzm, taki amerykański optymizm na przekór losowi, ale może to jest lepsze niż ciągłe biadolenie i marudzenie?