Pomysł fajny, ale nie w dzisiejszym chorym świecie...
Nie masz racji jak dla mnie. Jeżeli sądzisz że przykrywka "chory świat" jest wystarczająca to jesteś w błędzie. Nie widze żadnych przeszkód aby "podaj dalej" mogło istnieć. Wystarczy zmiana toku myślenie, bezinteresowność, chęć, no i pewnie odwaga.
Nie za bardzo rozumiem co mam sprawdzać w tym słowniku... Jeśli słowo "utopia" jest szczytem twojego słowotwórstwa i uważasz,że jako takie nie jest znane przeciętnemu gimnazjaliście to wyprowadzam z błędu... Uważam, że wciąż są ludzie, którzy byli by w stanie się podjąć.
"Utopia - sprawdźcie później w słowniku" to tylko cytat z filmu...Świetnie rozumiem znaczenie tego słowa. Za bardzo się podniecasz myśląc że mi dogryzłeś jednocześnie udowadniając swoja inteligencję ;-)
Nawet, jeśli są ludzie na świecie, którzy mają jeszcze chęci by "naprawiać świat" , to same chęci nie wystarczą...
Za to słowa "podniecasz" nijak nie rozumiesz... Wierz mi, że stan opisujący to słowo nie ma z tobą nic wspólnego w moim przypadku, a sama o tym myśl budzi odruch wymiotny. Nienawidzę pseudo-erudycji, jest tu mnóstwo osób twojego pokroju... Wielkich i szacownych nauczycieli, mających się za nie wiadomo co. Bardzo mi przykro oznajmić, że nie należę do grona twoich wielbicieli i niczym się tu nie podniecam.
Domyślam się, że znasz znaczenie tego słowa, chciałem tylko powiedzieć, że równie dobrze mogła byś napisać: CZAJNIK - sprawdźcie później w słowniku! Koniecznie! Znajomość tego słowa odmieni wasze życie niczym boskie powołanie! Będziecie wiedzieli w czym gotujecie wodę na herbatę. Tak, tak! to nie są żarty, tylko spójrzcie:
http://www.sjp.pl/czajnik
Chęci i wiara w potrzebę niesienia pomocy to podstawa. Kładą one podwaliny pod działanie. Wierz mi, że osoby z natury dobre i bezinteresowne istnieją. Nie chce mi się wyszukiwać konkretnych przykładów akcji, gdzie uzbierano mnóstwo pieniędzy na cele np naprawdę chorych osób. Zupełnie anonimowo. Co w takim razie twoim zdaniem kierowało takich ludzi jak nie bezinteresowna chęć pomocy? Dobro i solidarność?
Sądząc po Twoich innych wypowiedziach Twoim życiowym celem jest walka z "pseudo-erudycją". Już sobie to wyobrażam, jak siedzisz godzinami czytając komentarze innych ludzi i próbując wymyślić coś inteligentnego i błyskotliwego, by zmieszać ich z błotem i udowodnić że są nikim w porównaniu z Tobą :) Dzisiejsze niedzielne popołudnie też poświecisz pewno na to, by odgryźć się i zniszczyć moją psychikę ;-) Masz jakieś kompleksy i problemy z niską samooceną?
I dlaczego słowo "podniecać" od razu kojarzysz ze stanem seksualnego napięcia? Nie wiedziałeś że można go używać w rożnym znaczeniu?
Daruj sobie wymyślanie dowcipnej odpowiedzi, by lepiej się poczuć, nie zamierzam dłużej brać udziału w Twoim seansie psychoterapii. Wolę pójść na spacer z dziećmi. Pozdrawiam.
Rozgryzłaś mnie przyznaję... Jestem bojownikiem w imię światłych umysłów! Ma misja jest ważniejsza aniżeli twoja pogarda, tedy słuchaj nadal<lol2>. Znowu muszę cię rozczarować;) "Walka" powiadasz;) Otóż uważam, że walka z tego rodzaju cwaniactwem to rzecz wręcz niewykonalna nawet dla zorganizowanej grupy liczącej tysiące osób. Cóż ja szary człeczyna mogę zdziałać odcinając jedną głowę (albo raczej główkę) hydry?
Może to i prozaiczne i trochę nudne ale ja po prostu po obejrzeniu filmu lubię o nim podyskutować. Jeśli się natknę na jakąś niedorzeczną wypowiedź to ją komentuję po swojemu. Wierz mi, że nie poświęcam ci więcej niż kilka minut na pisanie tych słów. raczej nie kosztuje to zbyt wiele wysiłku, gdybym się silił na wyrafinowaną ironię raczej nie zostałbym zrozumiany... Najmocniej przepraszam jeżeli uraziłem czyjąś psychikę i "zmieszałem z błotem" nie o to mi szło;) Idź na spacer może ochłoniesz i przejdą ci niedorzeczne domysły. Dyskusję uważam za zamkniętą, ale jak masz coś do dodania to się nie krępuj.
Naprawdę nie zamierzałam nikogo urazić sugerując, że nie zna słowa utopia...Sądziłam, że Ci którzy ten film oglądali, zrozumieją skąd taki tytuł mojego postu. Chodziło mi o to, że podobnie jak nauczyciel w filmie, z ust którego te zdanie padło, jestem sceptycznie nastawiona do idei ratowania świata . Mój błąd, jak słusznie zauważył fiaccik, że nie użyłam cudzysłowu.
To „świat” dwunastoletniego dziecka więc czemu ma nie być naiwny?
To takie proste i nikt do tej pory nie pomyślał, że to takie poste.
Jeśli chcesz patrzyć na film jak na instrukcję obsługi zmywarki do naczyń, to faktycznie można odebrać go jako naiwny. Ale ja sądzę, że film opowiada o pewnej bezwładności naszej rzeczywistości, oraz o naszym wpływie na nią, o skutkach naszych działań, których nieraz nie jesteśmy w stanie ocenić (i docenić) oraz o jeszcze paru innych sprawach...