Ja nawet godziny nie obejrzałam. Film straszliwie mnie znudził. Poza tym Burns strasznie mnie wkurzał w tym filmie. A szkoda, bo w "Przekręcie doskonałym" i "15-tu minutach" wypadł całkiem przyzwoicie.

trochę przynudnawy i z przewidywalnym zakończeniem... ale muzyczka ładnie podpasowana, czasem nawet dzięki niej można było się wczuć w klimat :)

Właśnie znacie może tytuł utworu, który leciał na początku filmu i na reklamówkach? Pozdrawiam:*